“Motoryzacja zawsze była moją pasją, jeśli porównać ją do muzyki to rola kierowcy przypomina rolę dyrygenta, który dostaje do dyspozycji orkiestrę i tylko od niego zależy jak dobrze ona zagra.”W naszej grupie talentów nie mogło zabraknąć jednego z prezesów Aflofarmu. Pasją Wojtka Furmana są rajdy samochodowe, a szczególnie off-roadowe. Wojtek jest członkiem zespołu Adventure Rally Team
W jaki sposób odkryłeś w sobie duszę rajdowca?
Moja pasja związana z off-roadem trwa już wiele lat, zaczynałem od jazdy samochodami przeprawowymi, w tamtym czasie niemal każdy weekend spędzałem ze znajomi „taplając” się autem w naprawdę głębokim błocie. Przynajmniej dwa razy w roku wyjeżdżaliśmy na zorganizowane rajdy przeprawowe w rozmaite zakątki Polski od Mazur po Beskidy. Przejechałem też tysiące kilometrów na quadach.
Po kilkuletniej przerwie wróciłem do swojej pasji, na rynku pojawiły się pojazdy UTV nazywane również Side by Side. Są to pojazdy, które są pomostem pomiędzy quadem a samochodem. W tej kategorii sportowej rozpocząłem przygodę od serii wyścigów MT RALLY oraz MT SERIES - są to rajdy rozgrywane na poligonie w Drawsku Pomorskim. Mają one charakter maratonów off-roadowych w których w ciągu 3 dni przejeżdża się około 800 km odcinków specjalnych, nawigując na podstawie roadbooka oraz wyznaczonych punktów GPS.
Trzy lata temu grupa znajomych z Łódzkiego Klubu Offroadowego wystartowała w rajdzie Baja Poland. Podglądając ich zmagania podjąłem decyzje o próbie startu w tych zawodach. Aby uczestniczyć w tych rajdach musiałem zdać egzaminy i zdobyć rajdową Licencję Sportów Motorowych oraz przygotować sprzęt zgodnie z wymogami FIA. Myślę, że start w tej serii rajdowej był momentem kiedy zaraziłem się tym sportem na dobre. Na jednym z ostatnich rajdów ubiegłego roku zaprezentowano projekt organizacji Pucharu Dacii Duster pod nazwą DACIA DUSTER CUP. Było to rozwiązanie o którym marzyłem od bardzo długiego czasu. Dacia Duster Cup jest częścią Rajdowego Pucharu Polski Samochodów Terenowych. Co to oznacza? Wyniki każdego rajdu liczą się do klasyfikacji generalnej Rajdowego Pucharu Polski Samochodów Terenowych. Ważne jest to, że ścigamy się wszyscy 10 identycznymi samochodami, prowadząc rywalizację pomiędzy kierowcami, którzy mają do dyspozycji dokładnie taki sam sprzęt. W ramach Pucharu naszym trenerem i mentorem jest Krzysztof Hołowczyc, którego pokłady wiedzy i doświadczenia są jak studnia bez dna.
W jaki sposób udaje Ci się znaleźć czas na treningi?
Biorąc pod uwagę moje wszystkie obowiązki na treningi nie zostaje mi zbyt dużo czasu. W związku z tym moje treningi ograniczają się najczęściej do pojedynczych testów pomiędzy rajdami. W tym sporcie bardzo trudno znaleźć dobre warunki do trenowania. Jedynym miejscem w którym można wykonać realny trening są poligony wojskowe, do których dostęp, jak wiadomo, jest mocno ograniczony. Na szczęście, dzięki odpowiedniemu planowaniu, ale także ogromnemu wsparciu i wyrozumiałości ze strony moich najbliższych, udaje mi się jak dotąd skutecznie godzić ze sobą obowiązki zawodowe z życiem rodzinnym i moją rajdową pasją.
Co najbardziej pociąga Cię w roli kierowcy?
Motoryzacja zawsze była moją pasją, jeśli porównać ją do muzyki to rola kierowcy przypomina rolę dyrygenta, który dostaje do dyspozycji orkiestrę i tylko od niego zależy jak dobrze ona zagra.
Co trzeba umieć, co zrobić, by osiągnąć sukces w tym sporcie?
Trzeba przede wszystkim być bardzo cierpliwym, wierzyć w siebie i nie poddawać się przy pierwszych niepowodzeniach. Podobnie jak w biznesie: na sukces zazwyczaj trzeba poczekać. Związane jest to ze zbieraniem doświadczeń na tysiącach kilometrów rajdowych oesów. Pech, awarie sprzętu często odbierają nadzieję, ale jeśli jesteś wystarczająco cierpliwy, to zebrane doświadczenie w czasie tych trudnych sytuacji zaprowadzi cię w końcu na wymarzone pudło.
Jakie jest Twoje największe marzenie?
Rajdowe? Tylko jedno! DAKAR. Marzę o tym by wystartować i ukończyć ten arcytrudny rajd. Mam świadomość, że bardzo wysoko zawiesiłem sobie poprzeczkę, ale taki właśnie cel mieści się w mojej definicji marzenia.