Prace badawczo-rozwojowe prowadzimy we własnym laboratorium. Jest ono wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt analityczny i aparaturę technologiczną, które pozwalają na opracowanie leku, a następnie łatwe przeniesienie go ze skali laboratoryjnej do produkcyjnej. Urządzenia, którymi dysponujemy w laboratorium, pozwalają praktycznie na odwzorowanie procesów, jakie zachodzą w produkcji.
Michał Frąk: – Czym zajmuje się pani w Aflofarmie?Hanna Wahl: – Głównym zadaniem moim i kierowanego przeze mnie Pionu Rozwoju jest poszerzanie asortymentu produktów firmy. Zadanie to realizujemy na dwa sposoby. Pierwszym są własne prace badawczo-rozwojowe, drugim poszukiwanie produktów, które można wprowadzić na licencji. W Pionie Rozwoju pracuje już ponad 60 osób. Są to zarówno bardzo doświadczeni specjaliści, jak i osoby młode, dopiero rozpoczynające karierę zawodową. Nasz zespół się rozwija. Prowadzimy ciągłą rekrutację. Powstają nowe komórki organizacyjne, dlatego cały czas szukamy kandydatów do pracy.
Pion Rozwoju podzielony jest na zespoły specjalistów, które zajmują się produktem na różnych etapach jego powstawania. Najpierw prowadzone są analizy i ustalana koncepcja. Rozmawiamy z lekarzami, farmaceutami, przyglądamy się rynkowym trendom, analizujemy doniesienia naukowe, korzystamy również z własnych doświadczeń. Następnym krokiem jest opracowanie postaci leku oraz metod badań. To odbywa się w laboratorium technologicznym i analitycznym. Następnie w Dziale Planowania i Rejestracji kompletowana jest dokumentacja produktu leczniczego. Tam powstaje dokumentacja potwierdzająca jakość, skuteczność i bezpieczeństwo leku. Jest ona składana do Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych i po pozytywnej ocenie uzyskujemy pozwolenie na dopuszczenie leku do obrotu.
Jak opracowuje się nowy lek? – Prace badawczo-rozwojowe prowadzimy we własnym laboratorium. Jest ono wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt analityczny i aparaturę technologiczną, które pozwalają na opracowanie leku, a następnie łatwe przeniesienie go ze skali laboratoryjnej do produkcyjnej. Urządzenia, którymi dysponujemy w laboratorium, pozwalają praktycznie na odwzorowanie procesów, jakie zachodzą w produkcji.
W pracach rozwojowych przyświeca nam cel, by nasze produkty jak najlepiej realizowały potrzeby pacjenta i oferowały mu dodatkową korzyść, która spowoduje, że stosowanie farmakoterapii będzie łatwiejsze i bardziej efektywne.
Co można zrobić, żeby farmakoterapia była łatwiejsza? – Niedawno wprowadziliśmy nowy lek. Innowacyjność tego rozwiązania polega na tym, że jest on w postaci zawiesiny doustnej. To pierwszy taki lek na świecie. Do tej pory dostępny był jedynie w postaci tabletek. Podawanie ich w tej formie dzieciom było bardzo niewygodne. Mamy musiały kruszyć tabletki i rozpuszczać w wodzie. Roztwór taki nie jest smaczny, dzieci źle na niego reagowały. Nie wiadomo było, czy dziecko wzięło pełną dawkę. Prowadząc prace badawcze, rozmawialiśmy z lekarzami i rodzicami, którzy bardzo pozytywnie odnosili się do naszego pomysłu. Powstała zawiesina, która jest łatwa do podawania dzieciom od trzeciego miesiąca życia.
W 2012 r. wprowadziliśmy produkt stosowany w leczeniu uzależnienia od palenia tytoniu. W porównaniu do innych produktów stosowanych w tego rodzaju terapiach nasz nie zawiera nikotyny. Rozwiązanie to jest chronione patentem w Polsce i Stanach Zjednoczonych.
Jako pierwsi w Polsce wprowadziliśmy też wersję pediatryczną leku, stosowanego w leczeniu infekcji wirusowych. Początkowo był dostępny tylko na receptę. Przeprowadziliśmy procedurę zmiany kategorii na produkt dostępny bez recepty, wykazując spełnienie odpowiednich kryteriów m.in. w zakresie bezpieczeństwa. To spowodowało znaczne zainteresowanie lekiem w przypadku infekcji wirusowych, gdzie szybkość działania jest dla leczenia bardzo ważna.
Od 2012 r. jesteśmy liderem na rynku OTC [leki bez recepty, wyroby medyczne, suplementy diety, kosmetyki]. Będziemy starali się utrzymać tę pozycję, wprowadzając nowe leki w tej kategorii, choćby ze względu na rosnący trend tzw. samoleczenia. Wprowadzamy dodatkowe elementy ułatwiające trafną samodiagnozę, w celu zapewnienia bezpieczeństwa pacjenta.
Na przykład jakie? – Na przykład odpowiednie zapisy w ulotkach, które pacjentowi w prosty i jednoznaczny sposób wytłumaczą do leczenia jakich objawów służy produkt i jak go bezpiecznie stosować. W przypadku leku na zaburzenia erekcji, do ulotki dołączyliśmy test do samodzielnej diagnostyki. Za pomocą kilku prostych pytań pacjent może dokonać wyboru i zdecydować, czy może zastosować ten lek. Pytania odnoszą się do stanu zdrowia i innych stosowanych przez pacjenta leków.
Samoleczenie to pomysł Polaków, czy inne narodowości też tak mają? – Zdecydowanie jest to trend światowy, na co wskazuje również WHO [Światowa Organizacja Zdrowia – red.]. W Polsce potęgowany jest utrudnieniami w dostępie do służby zdrowia. Ludzie muszą często czekać w kolejkach do lekarzy. W przypadku prostych dolegliwości można skorzystać z leku dostępnego bez recepty przed zgłoszeniem się do lekarza. Nie możemy zapominać jednak, że w samoleczeniu kluczową kwestią jest bezpieczeństwo pacjentów. Duża odpowiedzialność leży po stronie podmiotów wprowadzających lek, ale również farmaceutów. Pacjent musi wiedzieć, jakie są przeciwwskazania, działania niepożądane. Jeśli objawy nie ustępują, powinien zgłosić się do lekarza. Niestety, w Polsce nie funkcjonuje jeszcze opieka farmaceutyczna w aptekach, tak jak ma to miejsce w innych krajach. Jesteśmy za wzmocnieniem roli farmaceutów w polskiej służbie zdrowia. To w przypadku samoleczenia byłoby bardzo pomocne. Farmaceuci mogliby w pełni wykorzystywać swoje kompetencje.
Myśli pani, że Aflofarm będzie kiedyś wielkim koncernem farmaceutycznym? – Cały czas w ten sposób myślimy i do tego celu dążymy. Już dzisiaj nasze leki trafiają do 27 krajów. To nie tylko Europa, ale również np. Azja, Bliski Wschód czy Stany Zjednoczone. Obecnie prowadzimy prace nad około 100 projektami. Mamy nadzieję, że duża część z nich zakończy się powodzeniem i zostanie wprowadzona na rynek. Naszym priorytetem na najbliższe lata będzie rynek leków na receptę.
Jesteśmy również zainteresowani nowymi substancjami leczniczymi. To bardzo trudne zagadnienie. Od wielu lat śledzimy takie projekty. Rozmawiamy z kilkoma ośrodkami naukowymi. Są to projekty długofalowe, wymagające długoletnich badań i obarczone dużym ryzykiem niepowodzenia, ale jednocześnie z wielkim potencjałem.
Wywiad został opublikowany w Gazecie Wyborczej: http://lodz.wyborcza.pl/lodz/7,35136,22479248,najwazniejsze-sa-potrzeby-pacjenta.html